Ja

19 lutego, 2014

Prolog...

Prolog

 

Zeszłam po cichu na dół, żeby nie obudzić babci, ale ona już nie spała. Siedziała sama w kuchni i płakała. Chciałam podejść do niej ale -jak to trzyletnie dziecko- nie wiedziałam co się dzieje. Stałam w progu z moim ukochanym Koko - małym, brązowym misiem, którego dostałam na urodziny od rodziców. Bardzo ich kochałam i nie wiedziałam wtedy, dlaczego ich przy mnie nie ma.
Po kilku minutach babcia w końcu mnie zauważyła. Podeszła do mnie, przytuliła mnie i... rozpłakała się jeszcze bardziej. Nie odezwała się słowem tylko płakała i płakała, aż w końcu poszła do salonu i położyła się spać. Usiadłam obok niej. Patrzyłam, jak cierpi i sama cierpiałam, mimo że nie wiedziałam co to znaczy. Tamtego dnia dowiedziałam się, że moi rodzice zginęli w katastrofie lotniczej. I to wszystko przeze mnie, bo chciałam -wręcz pragnęłam- żeby wrócili na moje urodziny. A nie wrócili w ogóle...  





Dopiero się wprawiam w pisanie dłuższych tekstów, więc proszę o wyrozumiałość. Rozdziały będą się pojawiały mniej więcej raz (czasem dwa) razy w tygodniu. Mam nadzieję, że nie zawiodę moich stałych czytelników :*

1 komentarz:

  1. Ooo fajowsko się zaczyna. Ciekawe co będzie dalej.♡♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń