Ja

09 marca, 2014

~Rozdział 3~

Leżę na zimnej ziemi i próbuję wstać. Na darmo. Ból w nodze jest nie do wytrzymania, a co jak miałabym jeszcze uciekać. Nagle pojawia się on, a ja już wiem, co mnie czeka. Podbiega do mnie i brutalnie podnosi. Bije mnie po twarzy za to, że mu uciekłam. I wtedy to się dzieje. Zaczyna mnie całować i obmacywać. Ostatkami sił próbuję mu się wyrwać, ale nie mam tyle szczęścia, co wtedy pod szkołą. Poddaję mu się. Słone łzy lecą strumieniami po policzkach. A on ściąga ze mnie koszulkę i zaczyna mnie całować po piersiach. Nie chcę tego, ale nie mogę nic zrobić. Zaczyna sunąć swoją obleśną łapą po moich udach aż do czułego miejsca. Zaciskam swoje nogi najmocniej jak się da, lecz już po chwili mój mur zostaje zburzony.

Wchodzi we mnie szybko i gwałtownie. Czuję narastający ból i zaczynam krzyczeć. Po chwili krzyk przechodzi we wrzask, kiedy ON się dobrze bawi. Bije mnie i gwałci i ma z tego ubaw. Stoję pod tym drzewem trzymana przez niego jeszcze pół godziny. On dochodzi we mnie, a potem tracę przytomność.

~•~

*cztery dni później - oczami Mii*

-Kiedy będziemy na miejscu?? Już mi się nudzi. - Jak co tydzień jadę z moim starszym bratem do jego przyjaciół. Ale dzisiaj jest wyjątkowa okazja, mianowicie... Michael obchodzi 20-ste urodziny!! To jego dzień i z tej okazji robi małe przyjęcie. Mówiąc małe, mam na myśli mega imprę!! Ale jak zwykle wyjechaliśmy z Alex'em za późno i teraz gonimy jak nakręceni. Mój brat nienawidzi się spóźniać. Zawsze jest punktualny, w przeciwieństwie do mnie.
Dlatego zrobię mu na złość:
-Alex...
-Czego znowu ci się zachciało? Od razu mówię, że woda się już skończyła. Wychlałaś całą butelkę.
-No właśnie - całą -odpowiedziałam braciszkowi. Niech się domyśla o co mi chodzi, a po jego spojrzeniu wiem, że mnie przejrzał. Dlatego zjechał na pobocze.
-Przecież dopiero co wjechaliśmy do miasta.
-Ale mi się chce już!
-Tylko się pospiesz. I tak jesteśmy spóźnieni.
-Dobra, dobra to tylko..
-Nie mów! Idź już w cholerę. - Mówiłam już, jak bardzo lubię go denerwować? Ten mój zadziorny charakterek...
Weszłam powoli do lasu, uważając, żeby nie wdepnąć. Chyba nie chciałam pobrudzić sobie nowiutkich litów, prawda? Jednak musiałam odejść dość daleko, żeby przedłużyła nam się droga. Rozglądam się dookoła i stwierdzam po raz kolejny, że nienawidzę tego miasteczka. Las jest ciemny i zimny. Nie wiadomo, co się tu spotka.
Musiałam wykrakać! Skręcając w lewo zobaczyłam nieprzytomną dziewczynę. Leżała bezwładnie na ziemi pozbawiona ubrań, dlatego domyśliłam się, że musiała zostać zgwałcona. Zaczęłam wrzeszczeć i piszczeć, aż usłyszał mnie Alex i szybko przybiegł. Gdy zobaczył dziewczynę zdjął kurtkę, nakrył ją i zaniósł do samochodu. Ja usiadłam z nią z tyłu, a chłopak ruszył z piskiem opon do szpitala. Przez całą drogę się nie odzywaliśmy, a ja miałam jedynie nadzieję, że nic się jej nie stało.

~•~

*oczami Rose*

Słyszę czyjś krzyk. Czuję na sobie czyjś dotyk i od razu przypomina mi się sytuacja w lesie. Zaczynam się wyrywać i bić wszystkich dookoła. Mówię, żeby mnie zostawili, ale oni mnie nie słyszą. Przede mną pojawia się światełko. Czy to znaczy, że już umarłam? Głosy ucichły, a z mojego ciała zniknęły dłonie. Czuję spokój i błogość. Czy tak wygląda niebo??
Nagle nabieram powietrza i krztuszę się nim. W oddali słyszę szczęśliwy głos lekarza mówiący, że się udało. Co się udało? Czy ktoś mi może powiedzieć co się udało? - to była moja ostatnia myśl przed zemdleniem.

Ehh...gdzie ja jestem? Zastanawiam się, a w międzyczasie próbuję otworzyć oczy. Gdy udaje mi się to, od razu je zamykam z powodu jaskrawego światła. Co się dzieje? Jeszcze raz próbuję otworzyć oczy, ale kończy się to z takim samym skutkiem. Zawiedziona opadam jeszcze głębiej na łóżko i słyszę dziewczęcy głos:
-Obudziła się już. Jak chcesz ją zobaczyć to przyjedź. - Pewnie rozmawia przez telefon. Ale kto to jest, skoro ja już nikogo nie mam? Nie zastanawiając się otwieram oczy i widzę ją. Piękną, młodą dziewczynę, o błękitnych oczach i zmartwionym wyrazie twarzy. Pewnie ktoś z jej rodziny jest chory i ona czeka na niego. Ale czemu przygląda się mi? Mam coś na twarzy? Po chwili orientuję się, że ona stoi w moim pokoju. To pielęgniarka? Coś mi mówi, że się mylę i mam rację:
-Cześć jestem Mia. - Wyciąga do mnie dłoń, a mnie zatyka.


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Biedna Rose..Jak można tak potraktować dziewczynę!? I ile ona tam leżała!? 4 dni! Jak można tyle przeżyć bez wody? To chyba niemożliwe.. Cały czas zastanawiam się z kim ona będzie?
      Jak możesz to odpowiedz mi na pytania...
      Czekam♥♥

      Usuń
    2. Na razie nie powiem ci z kim ona będzie, bo całe opowiadanie straciłoby sens. Odpowiem ci jednak na drugie pytanie: Teoretycznie nie da się tyle przeżyć bez wody szczególnie, że Rose chodziła wcześniej po mieście i wyczerpała siły. Jednak to miał być taki dar od Boga dla niej, gdyż strasznie dużo przeszła. mam nadzieję, że cię zadowoliłam :)

      Usuń
  2. :o. Kurde lol.Brutal z tego idioty! O Mia i reszta pomoże Rose <333333 :(((( Biedna Rose będzie jej ciężko po takim wydarzeniu. Czekam na kolejne <333
    Weny:********************

    OdpowiedzUsuń