Ja

28 czerwca, 2014

Liebster Blog Award

Bardzo dziękuję Lenie za nominację do Liebster Blog Award. Cieszę się za to wyróżnienie, a teraz przejdę do pytań:


1. Jakie jest twoje największe marzenie?
Taniec w sari u boku Shahrukh Khan'a.
 
2. Ulubiony film?
Veer-Zaara (pewnie nie znacie, bo to z Bollywood, ale polecam)
 

3. Od kiedy piszesz i dlaczego?
Piszę od jakiś dwóch lat. 2012 roku zaczęłam czytać książki i w tym samym mniej więcej czasie postanowiłam pisać bloga. Po prostu dzielę się swoimi historiami z innymi, bo sprawia mi to przyjemność i mam nadzieję, że czytanie moich wypocin też sprawią jakąś przyjemność:*
 

4. Gdybyś miał wybrać między miłością a przyjaźnią, co byś wybrał?
Zależy w jakim przypadku. Gdyby to przyjaciółka kazała mi wybierać postawiłabym na miłość. A jeśli facet, to wybrałabym przyjaźń. W innym wypadku bym się zastanawiała.

5. Jakie są najbardziej cenione przez ciebie cechy u ludzi?

Szczerość, zaradność, stosunek do innych

6. Co robisz w wolnym czasie?

Tańczę, śpiewam (a raczej wyję :D) i maluję...

7. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?

Elaiza - is it right
 
8. Ile masz lat?
15

9. Która książka wywarła na tobie mocne wrażenie?
Na pewno "Gra anioła". Przepiękna historia o prawdziwej miłości..

10. Największą radość sprawia Ci...

Uszczęśliwianie Mamy i Babci..

11. Gdybyś mógł cofnąć się w czasie, zrobiłbyś to?

Czasami zastanawiam się jak to by było, gdybym inaczej postąpiła. Ale tak naprawdę nie chciałabym niczego naprawiać, bo przez błędy człowiek się uczy..

A to moje pytania:
1. Ile masz lat?
2. Dlaczego piszesz bloga/i?
3. Jakie cechy człowieka cię drażnią?
4. Co jest dla ciebie najważniejszą wartością życiową?
5. Twoje motto?
6. Jaka książka najbardziej cię wzruszyła (albo film, jeśli nie przepadasz za książkami)?
7. Czy zastanawiałaś się kiedyś co by było, gdybyś urodziła się w innej rodzinie? Jaka byś wtedy była?
8. Ulubiona piosenka?
9. Ulubiony blog?
10. Co myślisz o tolerancji?
11. Co chcesz robić w życiu?

Nominuję:
http://tajemnicadarkhigh.blogspot.com
http://unreal-fanfiction.blogspot.com
http://one-life-one-love-one-hate.blogspot.com
http://jedna-twarz-dwa-zycia.blogspot.com
http://dary-do-nieba.blogspot.com
http://fear--fanfiction.blogspot.com

~Rozdział 19~

*oczami Alex'a*

Jak się dowiedziałem, że to Brad zgwałcił moją dziewczynę to miałem ochotę mu przywalić. I na pewno bym to zrobił gdyby nie Mia. Ona jest w nim ślepo zakochana i wściekłaby się na mnie, gdybym jednak to zrobił. Moja siostra czasem nie ma rozumu. W ogóle nie widzi, że ma idealnego chłopaka pod nosem. Jak się o wszystkim dowie, to na 100% zmądrzeje.
Dzisiaj muszę wyjechać za miasto, bo przyszedł mój prezent dla Rose. Ona uwielbia Indie i Bollywood, więc zamówiłem jej strój prosto z Indii. Mam nadzieję, że się jej spodoba. Jak myślicie?
Nie chcę jej zostawiać dzisiaj samej, ale Izzy obiecała, że będzie miała na nią oko. Musiałem jej o tym powiedzieć, bo tylko ona by mi uwierzyła. Tak więc Mia wybywa z domku na nocowanie, chłopaki idą na mecz, a Rose, Brad i Izzy zostają w domu. Mam nadzieję, że nic się nie stanie. Wszystko w rękach dziewczyny.

*oczami Rose*

Każdy uciekł z domu a ja zostałam sama z Bradem. Mam szczęście, że Izzy ze mną została, bo Mia się na mnie obraziła. Muszę z nią szybko porozmawiać zanim ten typek zrobi coś jeszcze. Właśnie siedzimy z przyjaciółką u mnie w pokoju, gdy wchodzi James.
-Hejka dziewczyny...
-Cześć James. - Uśmiecham się do niego, ale Izzy nie reaguje. Nadal jest na niego zła za tamtą dziewczynę. Po prostu się zakochała.
-Izzy, możemy porozmawiać? ...Proszę to bardzo ważne - dodał po chwili milczenia.
-Nie obchodzi mnie to.
-Ależ owszem obchodzi, bo inaczej byś się tak nie zachowywała.
-Chciałabym z tobą porozmawiać, ale muszę zająć się Rose.
-Przecież Rose to duża dziewczynka. Da sobie radę.
-Ty nic nie wiesz, a ja muszę tu zostać.
-Tylko na godzinkę. Co się może stać? Proszę.
-Nie..
-Idź Izzy. Dam sobie radę. - Dziewczyna zaczęła protestować, ale wygoniłam ją z pokoju i zamknęłam się na klucz. Najwyżej będę głodować, bo na pewno nie chcę spotkać Brad'a. łazienkę mam w pokoju, więc jest gites.
Po godzinie czekania usłyszałam zamykanie drzwi. Myśląc, że to przyjaciółka wróciła, wybiegłam z pokoju. Ale na korytarzu nie czekała na mnie Izzy. W progu stał mój koszmar z idiotycznym uśmiechem na twarzy.
-No widzisz mała..zostawili cię. Wszyscy, co do jednego. I nawet ten twój ukochany Alex cię nie uratuje. - Po tych słowach pobiegłam z powrotem na górę i zamknęłam się w pokoju. Gdy zobaczyłam, że próbuje wyważyć drzwi udałam się do łazienki. Po chwili i tu zaczął się dobijać. Zaczęłam płakać, serce mi dygotało, a w trakcie próbowałam się dodzwonić do Alex'a. . Oby odebrał. Oby odebrał.
-Halo? Rose?
-Pro-proszę przyjedź szybko. On tu jest i...aaaaa. - Brad wyrwał mi telefon z ręki po tym, jak pisnęłam. Rzucił telefonem o ścianę, a mnie wyprowadził z łazienki. Teraz pozostało się modlić.
___________________________________________________________________________________
Jak wakacje?? Ja nadal nie mogę w to uwierzyć. Przecież jeszcze niedawno uczyliśmy się a tu koniec. Teraz trzeba się wyszaleć.
Rozdziały będą się pojawiały częściej i mam nadzieję, że będziecie ze mną :)
Życzę miłych ferii i do następnego..

20 czerwca, 2014

~Rozdział 18~

Wczorajszy dzień, a właściwie noc, była naprawdę cudowna. Alex udowodnił mi, że mu na mnie zależy, a ja zrozumiałam, że jestem już gotowa. Dzisiaj wieczorem mu to powiem. Na pewno się ucieszy.
Powoli zeszłam na dół, gdzie słychać było głośny gwar. Moi przyjaciele jak zwykle musieli wszystkich obudzić. Gdy weszłam do kuchni każdy popatrzył się na mnie z nadzieją w oczach.
-Co się stało?
-Będziemy dzisiaj mieli na kolacji wyjątkowego gościa. - Stwierdziła Mia, a wszyscy tu obecni równo jęknęli.
-I to jest powód do takiego szumu?
-Gdybyś wiedziała kto to, to na pewno byś nam przytaknęła. - Mój Alex. Tak bardzo tęskniłam za jego głosem i widokiem. Posłałam mu spojrzenie pełne miłości, które od razu odwzajemnił.
-Kto to taki?
-Nie mówcie jej! - krzyknęła Mia. - To ma być niespodzianka. Bądź gotowa na siódmą. Musimy upiec ciasto i zrobić pyszną kolację.
-Dobra, dobra. Ale później nie miej do mnie pretensji, jak go znienawidzę.
-Skąd wiesz, że to on?
-Bo mi przed chwilą powiedziałaś.
-Naprawdę? - zapytała Mia i poszła na górę się przebrać. Pozostali zajęli się swoimi sprawami, a ja podeszłam do mojego chłopaka i usiadłam mu na kolanach. Po chwili jego słodkie usta wylądowały na moich. Był to miły początek dnia. Po oderwaniu się od chłopaka zajęłam się śniadaniem. Potem poszłam z Izzy na zakupy, a Mia robiła obiad.

*10 minut przed siódmą*
-Jak wyglądam Alex?
-Jak zwykle ślicznie księżniczko. Nie musisz się stroić dla tego gościa. To ja jestem twoim chłopakiem.
-Nie bądź zazdrosny. Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham. A jego nawet nie znam.
-No właśnie!
-Eh, uwielbiam się z tobą kłócić. Jesteś wtedy taki słodki.
-Chodźmy lepiej na dół. - Tym oto sposobem znaleźliśmy się na dole. Gdy schodziłam z ostatniego schodka zadzwonił dzwonek. Mia pobiegła otworzyć drzwi, a Alex poszedł do kuchni po jedzenie. Po chwili do przedpokoju weszła Mia z jakimś gościem.
-Rose, to jest mój chłopak Brad. Brad to jest Rose, moja najlepsza przyjaciółka. - W momencie kiedy wszedł do tego pomieszczenia wiedziałam, że to się źle skończy. Nie spodziewałam się jednak, że chłopakiem mojej przyjaciółki jest mój gwałciciel. Ojciec mojego dziecka. Gdy go rozpoznałam uśmiechnął się zawadiacko, a ja omal nie upadłam. W ostatniej chwili złapał mnie Alex, który właśnie przyszedł.
-Rose, co się dzieje?
-Nie czuję się najlepiej. Mogę pójść się położyć?
-Ależ oczywiście, że...
-Nie! - wykrzyknęła Mia, tym samym przerywając bratu. - Dopiero się poznaliście, a już uciekasz? Przecież Brad nie jest taki zły. Nie wierz chłopakom.
-Mia, proszę cię..
-Jeśli pójdziesz, możesz się do mnie nie odzywać.
-Co ty wyprawiasz? - warknął Alex. - Prawdziwa przyjaciółka się tak nie zachowuje.
-Prawdziwa przyjaciółka nie wierzy w plotki!
-Chodź Rose idziemy na górę. - Alex wziął mnie na ręce i zaczął wchodzić po schodach.
-Ale..
-Żadnego ale. Idziemy. - Ostatni raz się odwróciłam i widziałam Mię wybiegającą z domu. Ten Brad pewnie pobiegł za nią. Naprawdę nie chciałam się z nią pokłócić, ale nie będę z nim siedzieć w jednym pomieszczeniu. Co to, to nie.
-O co chodzi? - Chłopak położył mnie na łóżku i po sekundzie dołączył do mnie. Po tych słowach nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Szlochałam wtulona w niego, a on szeptał mi uspokajające słowa do ucha.
-To...to ojciec mojego dziecka.
-To ja jestem ojcem, zapomniałaś?
-Ale przecież...
-Nie mówmy o tym. Czy Mia wie?
-Nie. Dopiero teraz się sama o tym dowiedziałam.
-To nic. Powiemy jej jutro, a teraz idź spać. Już niedługo dostanie się skur..
-Idź spać. Dobranoc.
___________________________________________________________________________________
Wyrobiłam się??? Chyba tak..
Gratuluję Wam wyników w nauce i czekam do upragnionych wakacji..
Jak rozdział??
Branoc :*

19 czerwca, 2014

~Rozdział 17~

Po tygodniu wyszłam ze szpitala i pojechałam do domu. Razem z Alex'em przyzwyczajamy się do tego, że jesteśmy razem. Całujemy się i przytulamy, ale nic więcej. Muszę jeszcze trochę poczekać. Moja psychika nie jest jeszcze na tyle mocna. Mój chłopak już planuje, gdzie zamieszkamy, jak urządzi pokój naszej córeczki czy naszą sypialnię. Jest cudowny i cieszę się, że wyznałam mu swoje uczucia. Już i tak za długo czekałam.
-Kochanie jak się czujesz? - Słyszę głos Alex'a. Teraz codziennie rano mam przygotowane śniadanie i herbatę. Do tego co godzinę słyszę "Kochanie, jak się czujesz?". Jestem pilnowana na każdym kroku i czuję się niezręcznie. Mia cały czas powtarza, że to dla mojego dobra, ale Alex przesadza. To, że jestem w ciąży z moim gwałcicielem, który mi grozi, nie oznacza, że mam być na każdym kroku sprawdzana. A może znaczy?
-Dobrze. Tak samo dobrze jak godzinę temu, i dwie godziny, i trzy... - Alex wchodzi do salonu, gdzie sobie spokojnie odpoczywam.
-Już nie musisz być taka wredna. Po prostu martwię się o ciebie.
-Aż za bardzo. Uwierz mi Alex, że jakbym się źle czuła, to bym ci powiedziała.
-Na pewno?
-Na pewno, a teraz szybko do łazienki bo mi niedobrze. - Po tych słowach zostałam porwana w ramiona przez chłopaka i zabrana do toalety. Tam szybko uklękłam przy sedesie i zajęłam się wymiotowaniem. Gdy już wyrzuciłam z siebie wszystkie płyny przepłukałam usta i wstałam. Alex zaniósł mnie z powrotem na kanapę przy okazji biorąc kocyk. Położył się ze mną i przykrył nas. Po chwili objął mnie ramieniem i wtulił głowę w zagłebienie mojej szyi. Uwielbiałam jego dotyk na moim ciele, ale nie miałam nawet siły, żeby mu to powiedzieć. Cały czas biegam do łazienki, a po wszystkim mdleję i nie mam na nic siły. To dziecko mnie wykończy jeszcze przed porodem.
-Rose?
-Hmm?
-Pójdziesz ze mną na taką oficjalną randkę? - Powoli odwróciłam się w jego stronę zatapiając się w jego cudownych oczach. Nie mogłam uwierzyćw to co powiedział. Naprawdę chce się ze mną pojawić publicznie? Z taką szarą myszką, która jest w ciąży? On mnie naprawdę kocha. On mnie kocha. - To jak? Jutro, ty i ja, 17?
-Oczywiście, że nie Alex.
-Uf, cieszę się myś...Nie? - Gdybyście widzieli jego minę. Nie mogłam się powstrzymać od szerokiego uśmiechu.
-Oj żartuję głupku. Z tobą wszędzie. Będę gotowa 16:59. - Alex obraził się na mnie i odwrócił plecami. Jak dziecko. - Nie gniewaj się na mnie. Już cię nie obchodzę? - Pokręcił głową na "nie" i jeszcze dalej się odsunął. - Alex..pro-proszę...ja już... nie mogę..
-Co się dzieje Rose? - Momentalnie się do mnie przytulił. Ja już wiem, co na niego działa.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.

*Następny dzień*

Od rana przygotowuję się do randki z Alex'em. Nie powiedział mi, gdzie idziemy, więc postawiłam na wygodę. Ubrałam się w to i uczesałam w kłosa. Prosto, skromnie i wygodnie. Idealnie. Równo o 17 Alex przyszedł do mojego pokoju i wyprowadził mnie na dwór. Co bardzo mnie zdziwiło, pod domem czekała piękna kareta. Skąd on ją wytrzasnął?
Wsiedliśmy do powozu i ruszyliśmy w nieznane. To znaczy przed siebie. Na miejsce dojechaliśmy po półgodzinnej jeździe. Las? I to jeszcze w nocy? Chyba w snach.
-Idziesz?.....Rose?
-Przepraszam Alex, ja..
-Nie to ja przepraszam. Zapomniałem o tym. Możemy pojechać w inne miejsce jeśli chcesz.
-Jest ok, tylko...weź mnie za rękę.
-Co tylko sobie życzysz, księżniczko. - Powoli ruszyliśmy krętą ścieżką w głąb lasu. Mocno zaciśkałam palce na ręce chłopaka. Po 15 minutach miałam zawracać, ale coś przykuło moją uwagę. W oddali jaśniały rożne barwy. Poszłam tam i to co zobaczyłam sprawiło, że polubiłam las. Pośrodku była niewielka polanka otoczona drzewami. Na każdym z nich porozwieszane były różnokolorowe światełka. Było pięknie jak z bajki. Usiedliśmy na kocyku i wypiliśmy za nasze zdrowie. Posiedzieliśmy tam jeszce 3 godziny i postanowiliśmy się zbierać. Alex na chwilę zostawił mnie samą i gdzieś polazł. Nagle usłyszałam muzykę. Zaczęłam kręcić się wokół własnej osi. Było tak przyjemnie i romantycznie. W pewnym momencie coś mnie szmyrnęło po nosie. lekko wystraszona otworzyłam oczy. Na moim nosie leżał płatek róży. I w tym momencie zaczęły spadać strumieniami. We wszystkich kolorach płatki róż, a ja kręcąca się wśród nich.
-Podoba się randka?
-Czy się podoba? To najlepsza i najpiękniejsza rzecz w moim życiu.. Tego nie da się opisać słowami.
-W takim razie pokaż mi to. - Jego usta odnalazły moje, jego serce biło tym samym rytmem co moje, a jego dusza na zawsze był moja.
___________________________________________________________________________________
Wielki powrót!!!! Nowy rozdział jutro, żeby Wam wszystko wynagrodzić. Mam nadzieję, że przeczytacie. Miłych snów...
A jak tam w szkole??

02 czerwca, 2014

Pomoc

Hejka!
Chciałabym pomóc jednej dziewczynie, bo pisze naprawdę świetnie, ale nie ma czytelników. Ostatnio przeczytałam jej rozdziały i bardzo mi się podobają. Więc żeby zmotywować autorkę do pisania szukam czytelników. Jeśli byłby ktoś chętny, to serdecznie zapraszam.
LINK 
Bardzo proszę, żebyście chociaż zajrzeli.. 

01 czerwca, 2014

~Rozdział 16 ~

Siedziałam spokojnie na szpitalnym łóżku i czekałam na Alex'a. Raz po raz układałam sobie w głowie, co mam mu powiedzieć. Albo może nie co, ale jak. Po jakichś 10 minutach do pomieszczenia wszedł mój ukochany. Wyglądał bosko. Potargane włosy rozchodziły się w każdą stronę, aż miałam ochotę je przeczesać ręką. Oczy lśniły od biegu, a usta rozchyliły się minimalnie jak do pocałunku. Ideał.
-Co się stało? - zapytał Alex i usiadł koło mnie. Ja złapałam go za rękę i otworzyłam usta, ale żaden dźwięk z nich nie wyszedł. - Roza? - Gwałtownie podniosłam głowę. To przezwisko..jak babcia...
-Jak mnie nazwałeś?
-Roza. Nie podoba ci się?
-Nie, po prostu...babcia tak na mnie mówiła.
-Jeśli chcesz nie będę tak na ciebie mówił.
-Spokojnie. - Pogładziłam go po dłoni. - Chciałam ci tylko powiedzieć, że...Jesteś dla mnie bardzo ważny. Nie chcę zepsuć tego, co jest między nami, ale przez te kilka dni uświadomiłam sobie, że nie chcę cię stracić. Nie mogę cię stracić. Chcę przez to powiedzieć, że.. - Nie dane mi było dokończyć, bo nagle jego usta znalazły się na moich. Delikatnie muskał moje wargi, żebym mogła się rozmyślić. ja jednak przyciągnęłam go do siebie i zatraciłam się w pocałunku.
-Też cię kocham Roza. - Na moją twarz wpełzł wielgachny uśmiech. Nie wiedziałam, że można być tak szczęśliwym, po zwykłym "kocham cię".
-I co? Warto było przyjechać teraz?
-Jeszcze się pytasz? To najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
-Nie ciesz się za wcześnie. Jest jeszcze coś, co musisz wiedzieć, zanim mi wyznasz miłość.
-Co takiego, Roza?
-Ja...jestem w ciąży Alex. W czasie tego gwałtu zaszłam w ciążę. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał ze mną być, ale musiałam ci to powiedzieć. Nie mogłabym cię oszukiwać.
-Będę się opiekował tobą Rose. Tobą i naszą córką.
-Naprawdę? - Moje oczy zalśniły z emocji.
-Naprawdę skarbie.
-A skąd wiesz, że to będzie dziewczynka? - Zaśmiałam się, żeby zatrzymać łzy szczęścia.
-Przeczucie..

~•~

Około godziny 18 do mojego nowego pokoju wparowali przyjaciele. Mogłam się spodziewać, że nie posiadają kultury. Oczywiście oprócz Mii i Izzy. Ta ostatnia była strasznie przygnębiona i widać było, że przepłakała kilka godzin. Ciekawe co się stało. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Mike' a. 
-Jak się czujesz Rose?
-Już lepiej, ale nadal boli mnie głowa.  
-To dobrze. Doktor mówił, że za kilka dni wyjdziesz stąd.
-Ok, ale najpierw muszę Wam coś powiedzieć.
-Rose, nie musisz tego robić. - Mia jak zwykle chce dla mnie dobrze. Ale ja najlepiej wiem, co jest dla mnie dobre. A nie mogę oszukiwać moich przyjaciół.
-Jest ok Mia. Słuchajcie..ja jestem w ciąży. - Przez kilkanaście sekund nikt nic nie mówił. Każdy był w szoku i to porządnym. Już myślałam, że zostaną tak na zawsze, ale zaraz James rzucił się na mnie z gratulacjami. Po chwili wszyscy wzięli z niego przykład. W tym momencie do sali wbiegł zdyszany Alex.
-Hejka wszystkim. Chciałbym przy was, oficjalnie zapytać się o coś Rose. - Podszedł do mnie z bukietem moich ulubionych kwiatów. Co się dzieje? - Rose? Zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak Alex. Zawsze i wszędzie. - Chłopak powoli zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie. Najcudowniejszy dzień w moim życiu. Po raz pierwszy jestem szczęśliwa. Dziękuję babciu..
__________________________________________________________________________________
Cześć ludziska! Przepraszam, że was tak zaniedbałam, ale zbliża się koniec roku i nauczyciele wariują. 
Mam nadzieję, że spodoba Wam się rozdział.
Następny pojawi się za tydzień.
Czy wy też nie możecie się doczekać wakacji???
Pozdrawiam :*