Ja

19 czerwca, 2014

~Rozdział 17~

Po tygodniu wyszłam ze szpitala i pojechałam do domu. Razem z Alex'em przyzwyczajamy się do tego, że jesteśmy razem. Całujemy się i przytulamy, ale nic więcej. Muszę jeszcze trochę poczekać. Moja psychika nie jest jeszcze na tyle mocna. Mój chłopak już planuje, gdzie zamieszkamy, jak urządzi pokój naszej córeczki czy naszą sypialnię. Jest cudowny i cieszę się, że wyznałam mu swoje uczucia. Już i tak za długo czekałam.
-Kochanie jak się czujesz? - Słyszę głos Alex'a. Teraz codziennie rano mam przygotowane śniadanie i herbatę. Do tego co godzinę słyszę "Kochanie, jak się czujesz?". Jestem pilnowana na każdym kroku i czuję się niezręcznie. Mia cały czas powtarza, że to dla mojego dobra, ale Alex przesadza. To, że jestem w ciąży z moim gwałcicielem, który mi grozi, nie oznacza, że mam być na każdym kroku sprawdzana. A może znaczy?
-Dobrze. Tak samo dobrze jak godzinę temu, i dwie godziny, i trzy... - Alex wchodzi do salonu, gdzie sobie spokojnie odpoczywam.
-Już nie musisz być taka wredna. Po prostu martwię się o ciebie.
-Aż za bardzo. Uwierz mi Alex, że jakbym się źle czuła, to bym ci powiedziała.
-Na pewno?
-Na pewno, a teraz szybko do łazienki bo mi niedobrze. - Po tych słowach zostałam porwana w ramiona przez chłopaka i zabrana do toalety. Tam szybko uklękłam przy sedesie i zajęłam się wymiotowaniem. Gdy już wyrzuciłam z siebie wszystkie płyny przepłukałam usta i wstałam. Alex zaniósł mnie z powrotem na kanapę przy okazji biorąc kocyk. Położył się ze mną i przykrył nas. Po chwili objął mnie ramieniem i wtulił głowę w zagłebienie mojej szyi. Uwielbiałam jego dotyk na moim ciele, ale nie miałam nawet siły, żeby mu to powiedzieć. Cały czas biegam do łazienki, a po wszystkim mdleję i nie mam na nic siły. To dziecko mnie wykończy jeszcze przed porodem.
-Rose?
-Hmm?
-Pójdziesz ze mną na taką oficjalną randkę? - Powoli odwróciłam się w jego stronę zatapiając się w jego cudownych oczach. Nie mogłam uwierzyćw to co powiedział. Naprawdę chce się ze mną pojawić publicznie? Z taką szarą myszką, która jest w ciąży? On mnie naprawdę kocha. On mnie kocha. - To jak? Jutro, ty i ja, 17?
-Oczywiście, że nie Alex.
-Uf, cieszę się myś...Nie? - Gdybyście widzieli jego minę. Nie mogłam się powstrzymać od szerokiego uśmiechu.
-Oj żartuję głupku. Z tobą wszędzie. Będę gotowa 16:59. - Alex obraził się na mnie i odwrócił plecami. Jak dziecko. - Nie gniewaj się na mnie. Już cię nie obchodzę? - Pokręcił głową na "nie" i jeszcze dalej się odsunął. - Alex..pro-proszę...ja już... nie mogę..
-Co się dzieje Rose? - Momentalnie się do mnie przytulił. Ja już wiem, co na niego działa.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.

*Następny dzień*

Od rana przygotowuję się do randki z Alex'em. Nie powiedział mi, gdzie idziemy, więc postawiłam na wygodę. Ubrałam się w to i uczesałam w kłosa. Prosto, skromnie i wygodnie. Idealnie. Równo o 17 Alex przyszedł do mojego pokoju i wyprowadził mnie na dwór. Co bardzo mnie zdziwiło, pod domem czekała piękna kareta. Skąd on ją wytrzasnął?
Wsiedliśmy do powozu i ruszyliśmy w nieznane. To znaczy przed siebie. Na miejsce dojechaliśmy po półgodzinnej jeździe. Las? I to jeszcze w nocy? Chyba w snach.
-Idziesz?.....Rose?
-Przepraszam Alex, ja..
-Nie to ja przepraszam. Zapomniałem o tym. Możemy pojechać w inne miejsce jeśli chcesz.
-Jest ok, tylko...weź mnie za rękę.
-Co tylko sobie życzysz, księżniczko. - Powoli ruszyliśmy krętą ścieżką w głąb lasu. Mocno zaciśkałam palce na ręce chłopaka. Po 15 minutach miałam zawracać, ale coś przykuło moją uwagę. W oddali jaśniały rożne barwy. Poszłam tam i to co zobaczyłam sprawiło, że polubiłam las. Pośrodku była niewielka polanka otoczona drzewami. Na każdym z nich porozwieszane były różnokolorowe światełka. Było pięknie jak z bajki. Usiedliśmy na kocyku i wypiliśmy za nasze zdrowie. Posiedzieliśmy tam jeszce 3 godziny i postanowiliśmy się zbierać. Alex na chwilę zostawił mnie samą i gdzieś polazł. Nagle usłyszałam muzykę. Zaczęłam kręcić się wokół własnej osi. Było tak przyjemnie i romantycznie. W pewnym momencie coś mnie szmyrnęło po nosie. lekko wystraszona otworzyłam oczy. Na moim nosie leżał płatek róży. I w tym momencie zaczęły spadać strumieniami. We wszystkich kolorach płatki róż, a ja kręcąca się wśród nich.
-Podoba się randka?
-Czy się podoba? To najlepsza i najpiękniejsza rzecz w moim życiu.. Tego nie da się opisać słowami.
-W takim razie pokaż mi to. - Jego usta odnalazły moje, jego serce biło tym samym rytmem co moje, a jego dusza na zawsze był moja.
___________________________________________________________________________________
Wielki powrót!!!! Nowy rozdział jutro, żeby Wam wszystko wynagrodzić. Mam nadzieję, że przeczytacie. Miłych snów...
A jak tam w szkole??

4 komentarze:

  1. Na marginesie; w szkole masakra xd Średnia 4,2 ;d A w domu wojna i rzucanie talerzami ;p
    Co do rozdziału, to bardzo mnie poruszył ;') Alex jest taki kochany...♥-♥ Czuję, ze będą bardzo szczęśliwi z Rose... i z ich dzieckiem, rzecz jasna. Nie podoba mi się kwestia gwałciciela. Boję się, serio ;/
    Fantastycznie napisany ;*
    DO następnego i zapraszam na nowy do mnie;*
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo słodko! Alex i Rose!
    Rozdział wspaniały!! Czekam na kolejne :*******
    Zastanawiam się co będzie z Izzy i Jamesem.
    CZEKAM I ŻYCZĘ WENY!!
    :*****************************************************************************

    OdpowiedzUsuń
  3. w szkole jest fajnie. Koniec roooku. Nareszcie :*
    awwwwww Alex i Rose <3 Matko kocham ich <3
    rozdział jest genialny :)
    cieszę się, że wróciłaś z rozdziałami :)
    czekam na kolejnyy :*

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, żę wróciłaś i czekam na nowy rozdział...:0
    Oceny dobre, nawet bardzo, ale zachowanie mi poszło....
    Ta gadatliwość..
    Co do rozdziału: Wspaniały
    Też bym chciała przeżyć takie coś...
    Czekam na wymarzonego chłopaka... :*
    Lovciam♥♥

    OdpowiedzUsuń